Otwarty spływ kajakowy „Sokoła”, który odbył się w sobotę 7 września, tym razem dolnym odcinkiem Bystrzycy, okazał się technicznie najtrudniejszym, jak prawie zawsze pełnym przygód. Był to jeden z najkrótszych odcinków pokonanych kajakiem, liczył zaledwie 14 km, ale jego przemierzenie zajęło aż 6 godzin, pełnych pasjonujących wspomnień. Ciepła, słoneczna pogoda nastrajała uczestników z „Sokoła” i bratniego Związku Strzeleckiego oraz ich sympatyków tak miło i radośnie, że liczne przeszkody piętrzące się co i raz na rzece nikogo nie przestraszały, a raczej nastawiały zdecydowanie i bojowo. To był świetny wypoczynek i wartościowe ćwiczenia, na świeżym powietrzu, wśród bujnej zieleni.
Obsady kajakowe przepływały pod pniami drzew zwalonymi w poprzek rzeki, po pniach lekko zanurzonych w nurcie, obok pni i wśród gałęzi tworzących mnóstwo bramek stanowiących wyzwanie dla najbardziej doświadczonych miłośników tego pięknego sportu. Pierwsza część przebiegła bez niespodzianek wszyscy poradzili sobie znakomicie. Dopiero w drugiej części spływu, gdzie rzeka płynęła bystrzej, miejscami przypominając górski potok, najeżona gałęziami pod i nad wodą, doszło do rekordowej liczby, podczas sokolich spływów organizowanych już trzeci rok z rzędu, sześciu nie groźnych przewrotek, do w miarę ciepłej i nie głębokiej wody. Akcja ratownicza przebiegała nadzwyczaj sprawnie, przy aktywnym udziale pokonanych przez rzekę. Kolejny wyłowiony kajak doliczył do kolekcji sokoli ratownik druh Piotr Tokarski z Bełżyc, komendant obozu kolonijnego „Sokoła” 2013 dla młodzieży w Kirach k. Zakopanego. Mylnie podałem jednak w relacji ze spływu 6 lipca br., za prezesem lubelskiego „Sokoła”, druhem Tomaszem Stańką, że dh Piotr wyłowił wówczas trzy kajaki. Faktycznie był to jeden, a następnym dwom przewróconym obsadom udzielił innego rodzaju cennej pomocy. Wszyscy uczestnicy wrześniowego spływu w liczbie 32 osób okazali się zgranym zespołem. A drużyna to drużyna - zgodnie z zasadą - jeden za wszystkich wszyscy za jednego, była zdyscyplinowana i solidarna.
Po dotarciu na miejsce ujścia Bystrzycy do Wieprza, dosyć szeroko rozlewającego się w tym miejscu, wszyscy poczuli się jakby przyjechali z kajakowego safari na autostradę. Utrudzeni nieco, ale bardzo zadowoleni wylądowali przy moście, koło ruin zamku w Zawieprzycach.
Następny spływ dopiero w maju albo w początkach czerwca 2014 r. na dolnym odcinku rzeki Wieprz, z pewnością znacznie spokojniejszym niż dolna Bystrzyca, z odwiedzeniem Kośmina koło Moszczanki, miejsca urodzin polskiej powieściopisarki Zofii Kossak-Szczuckiej, autorki „Dekalogu Polaka”. Zapraszamy już teraz!
Zdzisław Niedbała
DEKALOG POLAKA
„...Jam jest Polska, Ojczyzna twoja, ziemia Ojców, z której wzrosłeś.
Wszystko, czymś jest, po Bogu mnie zawdzięczasz.
1. Nie będziesz miał ukochania ziemskiego nade mnie,
2. Nie będziesz wzywał imienia Polski dla własnej chwały, kariery albo nagrody.
3. Pamiętaj, abyś Polsce oddał bez wahania majątek, szczęście osobiste i życie.
4. Czcij Polskę, Ojczyznę twoją, jak matkę rodzoną.
5. Z wrogami Polski walcz wytrwale do ostatniego tchu, do ostatniej kropli krwi w żyłach twoich.
6. Walcz z własnym wygodnictwem i tchórzostwem. Pamiętaj, że tchórz nie może być Polakiem.
7. Bądź bez litości dla zdrajców imienia polskiego.
8. Zawsze i wszędzie śmiało stwierdzaj, że jesteś Polakiem.
9. Nie dopuść, by wątpiono w Polskę.
10. Nie pozwól, by ubliżano Polsce, poniżając Jej wielkość i Jej zasługi, Jej dorobek i Majestat.
Będziesz miłował Polskę pierwszą po Bogu miłością.
Będziesz Ją miłował więcej niż siebie samego”.
Zofia Kossak-Szczucka